logo
close

64-bitowy procesor i Touch ID w iPhone 5S – rewolucja?

13 maja 2019
simplie Komentarze: 0 Kategoria: Nowe technologie

Media i blogi technologiczne żyją od wczoraj konferencją Apple, a zwłaszcza dwiema wersjami iPhone’a zaprezentowanymi wieczorem w siedzibie firmy w Cupertino. O ile w kwestii iPhone’a 5C wszyscy są zgodni, że tak naprawdę jedyną nowinką w stosunku do zwykłej piątki jest niższa cena i plastikowa obudowa (która mimo wszystko wygląda świetnie), to już o modelu 5S, czyli hi-endowym, naturalnym następcy poprzednich generacji iPhone’a większość komentatorów wypowiada się jak o dużym rozczarowaniu. Jednak czy ten jęk zawodu nie jest przypadkiem nieco na wyrost?

Co w takim razie pojawiło się w najnowszym iPhonie 5S? Oprócz drobnych nowości, nad którymi nie ma sensu się rozwodzić (np nowe kolory obudowy), są też znacznie ważniejsze nowinki, z których dwie mają szansę zapoczątkować nawet technologiczną rewolucję. Bo choć to prawda, że lepszy aparat, nowy system operacyjny, czy dodatkowy procesor odpowiadający za ruch można uznać za ulepszenia godne uwagi, to już pierwszy w historii smartfonów 64-bitowy procesor oraz czytnik linii papilarnych Touch ID używany do autoryzacji niemal wszystkiego to może być ta prawdziwa rewolucja. Rewolucja, której część pewnie oczekiwała po jakimś zupełnie nowym, tworzącym nowy segment urządzeniu, jak choćby iWatch, który nadal pozostaje konceptem. No cóż, nie ma zegarka z jabłkiem, ale moim zdaniem nie ma na co narzekać i zaraz powiem dlaczego.

64-bitowy procesor A7 ma obsługiwać Open GL ES w wersji 3.0, co ma umożliwić niespotykaną dotychczas wydajność w grach. Źródło: apple.com

Zacznijmy od moim zdaniem najważniejszej nowości nie tylko w iPhone’ach ale w smartfonach w ogóle, a mianowicie od pierwszego w dotychczasowej smartfonowej historii zastosowania 64-bitowego procesora. Jak duża to zmiana nie każdy zdaje się zauważać, jednak też nie jest tak, że 64-bitowe procesory są dwa razy szybsze niż 32-bitowe – czasem tak jest, ale nie zawsze. Aby to wyjaśnić, pozwolę sobie zacytować redaktora naczelnego serwisu The Next Web, Zee M Kane, który parafrazując jednego z użytkowników portalu Reddit wyjaśnia różnicę między procesorami 32-bitowymi a nowym 64-bitowym procesorem A7 w iPhonie 5S:

Pomyśl o iPhonie jako o wielkiej bibliotece. Są w niej wszelkie rodzaje książek (pamięć) a także bibliotekarz, który pomaga zorientować się, których książek potrzebujesz. Bibliotekarz ma 32 asystentów na rowerach, którzy przywożą mu książki. Jeśli ktoś chce dostać wszystkie książki o dinozaurach i jeśli takich książek jest 65, to dotrą one w trzech turach. W pierwszej turze wszyscy asystenci jadą by wziąć po jednej książce i przywieźć ją bibliotekarzowi, potem w drugiej turze jadą by przywieźć po kolejnej, a w trzeciej tylko jeden musi wyjechać po książkę. Jednak ciągle zabiera to tyle samo czasu – kluczowe jest ile czasu zajmuje ta droga.

A więc aby zdobyć książki potrzebujemy trzech cykli. Jednak gdyby ten sam bibliotekarz miał 64 asystentów, zajęłoby to już tylko dwa cykle. Zaistniałaby wyraźna poprawa prędkości, ale nie byłoby dwukrotnie szybciej, ponieważ ciągle zostaje jedna tura, gdzie tylko jeden asystent jest potrzebny. Choć pozostali są bezczynni, to nie mogą sprawić, by zadanie zostało wykonane szybciej.

Czasem jednak prędkość może być jednak dwa razy większa. Jak opisuje dalej Zee:

Gdyby w bibliotece było 256 książek o dinozaurach, to 32 asystentów potrzebowałoby na nie 8 cykli, ale przy 64 asystentach proces zająłby już tylko 4 cykle.

Tak właśnie wygląda różnica między 32-bitowym procesorem A6, a 64-bitowym A7 z najnowszego iPhone’a 5S. No może jeszcze dodajmy że procesor jest czterordzeniowy, podczas gdy w poprzedniku były dwa rdzenie. A więc – wracając do bibliotekarskiej metafory – można powiedzieć, że w 5S jest czterech bibliotekarzy z których każdy ma do dyspozycji 64 asystentów, i to na szybszych rowerach (1,5 GHz zamiast 1,3 GHz).

Aktualizacja: Wygląda na to, że przykład zaczerpnięty z The Next Web ma się nijak do rzeczywistości, więcej informacji w komentarzach.

Natomiast Touch ID ma szansę wprowadzić rozpoznawanie odcisków palców na salony, albo raczej wyprowadzić z salonów do ludzi. Technologia kojarząca się dotychczas z filmami science fiction, tudzież zabezpieczeniami w niektórych bankach czy pilnie strzeżonych wojskowych budynkach, ma szansę wejść do mainstreamu i stać się popularnym, powszechnie stosowanym narzędziem weryfikacji. Nietrudno sobie wyobrazić używanie jej podczas zakupach internetowych, czy przy logowaniu do jakichkolwiek serwisów. Co najciekawsze, rozpoznanie odcisku palca ma się odbywać wraz z naciskaniem przycisku Home, a nie jak w niektórych laptopach Lenovo Thinkpad, czy innych urządzeniach, za pośrednictwem oddzielnego, niedoskonałego czytnika, po którym trzeba przejechać palcem.

Te dwie nowości w iPhonie 5S uważam za prawdziwie przełomowe i wydaje mi się, że to właśnie zastosowanie 64-bitowego procesora oraz zintegrowanie przycisku Home z narzędziem weryfikacji odcisków palców może wyznaczać kierunek rozwoju smartfonów w najbliższym czasie. Z drugiej strony, prognozowanie trendów w świecie nowych technologii ma wiele wspólnego z wróżeniem z fusów, więc nie zdziwię się, jeśli na kolejne smartfony z 64-bitowym CPU przyjdzie nam poczekać kilka lat, a weryfikacja odciskami palców nigdy się nie upowszechni.

Komentarze

Komentarz

Komentując, akceptujesz Politykę prywatności