Dawno dawno temu zajrzałem do komentarzy pod filmem na YouTube. Nigdy wcześniej nie popełniłem równie rażącego błędu. Dziś bardzo rzadko tam zaglądam i każdy chyba wie dlaczego. System komentarzy pod treściami na portalu YouTube przez swą niedoskonałość wygląda jak śmietnik.
Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.
Gdyby ten cytat naprawdę należał do Stanisława Lema (a na 99% nie należy – nigdzie nie ma dowodów na to, by miał kiedykolwiek coś takiego powiedzieć), to najpewniej autor Solaris, mówiąc te słowa byłby świeżo po zerknięciu w komentarze na YouTube.
Idą zmiany.
Ale zbliża się najprawdopodobniej koniec złej sławy sekcji komentarzy na tym najpopularniejszym na świecie portalu streamingu wideo. Jak możemy przeczytać na oficjalnym blogu YouTube, od teraz nie będą się u góry pojawiać najnowsze komentarze, ale wyświetlanie opinii użytkowników będzie miało miejsce według następującego klucza:
Komentarze na których ci zależy wędrują do góry. Co to znaczy w skrócie? Promowani będą twórcy filmu, znane osoby, wątki o dużym zaangażowaniu oraz osoby z naszych kręgów Google Plus.
YouTube mobilny wkrótce bardziej offline? Kliknij aby przejść do wpisu
Każdy będzie miał wybór, czy jego komentarz jest publiczny czy prywatny, za pośrednictwem swojego profilu w Google Plus.
Udoskonalone będzie też moderowanie postów. Można będzie ustawić komentarze tak, by wszystkie posty przed pojawieniem się musiały uzyskać akceptację. Możliwe będzie zezwolenie automatycznego akceptowania postów od wybranych przez nas użytkowników. Wreszcie – nowe komentarze pozwolą na ustawienie automatycznych akcji na określonych słowach, np. blokowanie ich.
Źródło: youtube-global.blogspot.com
Jak widać, korzystanie z części ulepszeń praktycznie wymusza na użytkowniku posiadanie konta na Google Plus. Zwyczajnie opłacać się będzie powiązanie konta na YouTube ze swoim profilem z G+, bo dzięki temu będziemy widzieć bardziej dopasowaną dyskusję. Podejrzewam, że części osób to się nie spodoba, ale moim zdaniem to jedyny słuszny krok. Jak widać YouTube coraz lepiej spaja się z resztą ekosystemu Google i prędzej czy później ktoś musiał wziąć się za komentarze. Może wreszcie nie będzie z nich biło głupotą na kilometr.
Komentarze