logo
close

Sprzedawanie niespodzianek, czyli biznesy oparte na zaskakiwaniu klienta

7 grudnia 2019
simplie Komentarze: 0 Kategoria: Aktualności

Źródło: curated.nl

Choć niektórzy ludzie mogą utrzymywać, że nienawidzą niespodzianek i cały świat wokół siebie wolą odbierać jako uporządkowany i przewidywalny, to przynajmniej od czasu do czasu każdy lubi być zaskoczony czymś przyjemnym. Niespodzianki pozwalają nam zerwać z rutyną, nadać życiu trochę finezji, bo jak wiadomo, przydałoby się trochę polotu i finezji w tym smutnym… powiedzmy, że nie pamiętam jak to dalej szło.

ten pan cenił sobie polot i finezję w szczególności 😉 Źródło: YouTube

A że niespodzianki są przyjemne, to można na tej przyjemności zarobić. Tak też myślą twórcy biznesów, które w mniejszym lub większym stopniu opierają się na niespodziance. I takimi inicjatywami zaskakującymi za pieniądze chciałbym się dziś zająć.

Zapłać za niespodziankę

W gruncie rzeczy możemy podzielić takie serwisy na dwie grupy. Do pierwszej grupy zaliczę tzw. subscription boxes czyli po naszemu boksy subskrypcyjne . Nazywane są tak głównie ze względu na sposób płatności – klient wykupuje subskrypcję, zwykle płatną co miesiąc i co miesiąc otrzymuje przesyłkę z zawartością której zapoznaje się dopiero po rozpakowaniu. Ta grupa serwisów sprzedaje niespodziankę jako wartość dodaną. Mówiąc jaśniej – klient zazwyczaj dopłaca za to, że nie do końca wie co otrzymuje.

Przykładem niech będzie holenderski Curated. Serwis pozwala nam wybrać spośród dziesięciu osób – celebrytów, dizajnerów, blogerów, smakoszy – których dobremu gustowi bądź fachowości jesteśmy skłonni zaufać. Wybrana przez nas osoba co miesiąc skompletuje dla nas przesyłkę – jest niejako kuratorem dóbr i stąd – jak nietrudno się domyślić – bierze się nazwa serwisu. Możemy też zdać się na los całkowicie i nie wybierać osoby, która skomponuje naszą paczkę.

Na podobnej zasadzie działają serwisy BirchBox lub polski GlossyBox, które skupiają się głównie na kosmetykach czy akcesoriach dla urody. Zwykle za cały box płacimy więcej niż gdybyśmy mieli zapłacić za każdy produkt z osobna – wartością dodaną, za którą dopłacamy jest selekcja, którą ktoś zrobi za nas, oraz sama wspomniana niespodzianka.

Dużą zaletą z perspektywy właściciela biznesu jest tu regularność wpłat – model subskrypcyjny przypomina nieco abonamenty w systemie SaaS (Software as a Service). O tym jak korzystne jest rozwiązanie SaaS, niech świadczy fakt, że coraz więcej twórców aplikacji przechodzi na taki model (chociażby Adobe z Photoshopem na czele). Problemem jest jednak niska popularność kart kredytowych, hamująca nieco rozwój tego typu startupów w Polsce.

Zaoszczędź i daj się zaskoczyć

Nie zawsze jednak musimy dopłacić za niespodziankę. Druga grupa stanowi serwisy, które pozwalają nam zaoszczędzić, w zamian za to, że jesteśmy gotowi pozostawić nieco miejsca przypadkowi. Na taki pomysł wpadli twórcy serwisu GetGoing.com pozwalającego rezerwować bilety lotnicze. Oprócz tradycyjnej opcji zakupu biletu w określone miejsce, możemy wybrać „Pick Two Get One”. W tej opcji serwis dzień przed odlotem wybierze za nas, kierując się ilością wolnych miejsc w samolocie, a my zaoszczędzimy nawet 40% ceny biletu!

Pozwól zadecydować komu innemu i zaoszczędź pieniądze. Tak działa Pick Two, Get One

Podobnie działa serwis Mystery Trips, z którego mogą korzystać Australijczycy. Strona oferuje same przeloty (Mystery Flights), noclegi (Mystery Stays) lub jedno i drugie naraz (Mystery Packages). Podróże nie są długie – wybieramy od jednego do trzech dni, co minimalizuje ryzyko rozczarowania. Potem pracownicy firmy sami wybierają dla nas którąś z opcji w jednym z trzech miast Australii – Sydney, Melbourne i Brisbane.

Źródło: Mystery Trips

Czy znacie jakieś inne serwisy traktujące niespodziankę jako dodatkowy atut usługi? A może natknęliście się na coś, co pozwala zaoszczędzić w podobny sposób do GetGoing.com? Jeśli tak, koniecznie dajcie znać w komentarzach.

Komentarze

Komentarz

Komentując, akceptujesz Politykę prywatności