Jak poinformowano na oficjalnym blogu Microsoftu, koncern z Redmond odkupi od Nokii jej część odpowiadającą m.in za telefony i urządzenia elektroniczne oraz usługi z nimi związane. Microsoft kupi Nokię łącznie za 5,44 mld euro, z czego za 3,79 przejmie Nokia Devices & Services, a za resztę zakupi należące do Nokii patenty. Jednocześnie dotychczasowy prezes Nokii Stephen Elop dołączy do rady dyrektorów Microsoftu.
Czy to pomoże Microsoftowi wyjść na prostą? Oba koncerny, mimo wielu różnic łączy całkiem sporo, przede wszystkim dynamika rozwoju, którą można streścić jednym słowem: stagnacja. Jeśli jeszcze w przypadku Microsoftu można mówić o dobrych wynikach finansowych i utrzymywanie pozycji na rynku dla swoich kluczowych produktów (Windows i Office) to dla Nokii ostatnie lata to równia pochyła. Finowie przespali smartfonową rewolucję, przez co ciężko im teraz uszczknąć cokolwiek z tortu, który dzielą między siebie głównie Apple i Samsung. Dodatkowo, od początku trwania kryzysu gospodarczego, przed którym ceny Nokii osiągnęły swoje apogeum, trwał nieustanny spadek cen, podążający za spadkiem znaczenia firmy na rynku. Obecnie za akcję Nokii zapłacimy dokładnie 10% tego, ile musielibyśmy wyłożyć tuż przed kryzysem.
Warto jeszcze zatrzymać się na chwilę nad osobą Stephena Elopa, który dołączy do rady Microsoftu. Tuż po ogłoszeniu nadchodzącej rezygnacji Steve’a Ballmera z funkcji CEO Microsoftu, wielu ekspertów jako jego następcę wskazywało właśnie na prezesa Nokii. Teraz z pewnością jego szanse u bukmacherów wzrosną i ja też stawiam na to, że to właśnie prezes fińskiej spółki przejmie ster w Redmond. To byłaby naturalna kolej rzeczy po tak poważnym przejęciu, i po słowach Balllmera sprzed ponad tygodnia, kiedy mówił o przemianie Microsoftu w dostawcę usług i urządzeń. Nie zapominajmy, że Elop dołączył do Nokii dopiero w 2010 r. i nie można go winić za stratę pozycji Finów na rynku. W dodatku, tuż po przejęciu firmy zasłynął notką do pracowników zatytułowaną “Płonąca platforma”, w której sytuację Nokii na rynku mobile porównał do osoby stojącej na pochłoniętej ogniem platformie. Potem zaczęły się zmiany, jednak kosztem zysków firmy i cen akcji, których spadku nie udało się zahamować. Zobaczymy co wyniknie z przejęcia przez Elopa sterów w Microsofcie, oczywiście jeśli taka nastąpi.
Komentarze